piątek, 12 czerwca 2015

Spływ kajakowy - super sposób na spędzenie weekendu :)

Muszę przyznać, że po raz pierwszy miałam okazję wziąć udział w spływie kajakowym i wiem na pewno, że trzeba będzie to powtórzyć! Było super! Po mimo, że jak na pierwszy raz to dystans był całkiem konkretny, bo ponad 23 km.
spływ kajakowy
Miało być 19, ale chyba te 4 km nadrobiliśmy płynąc zygzakiem ;) Nie powiem na początku ciężko było się zgrać, żeby równo wiosłować w tym samym tempie i w miarę z taką samą siłą ;) Pierwsze kilometry to była ciągła walka z kajakiem :) ewidentnie ściągało nas na prawo ;) a jeszcze próba płynięcia szybko, bo ktoś nie lubi być ostatni wcale nie pomagała nam w płynięciu prosto :D Dodatkowo cześć trasy pokonaliśmy pod wiatr co jeszcze dodatkowo utrudniało sterowanie kajakiem. Ale widoki jakie dostarczyła nam rzeka Pilica na odcinku Górki - Brzeźce wynagrodziły nam wszystko! Prawie cztery godziny podziwiania natury z innej perspektywy, pozytywne zmęczenie i cisza jaka była dookoła naładowały baterie na maksa. Spływ zakończyliśmy biwakiem pod namiotem nad brzegiem rzeki, ogniskiem i wędkowaniem co dla nas mieszczuchów stanowiło dodatkową atrakcję i sposób na totalny relaks i regenerację :) I nawet to, że dzisiaj zaprzyjaźniam się z pianką na poparzenia słoneczne a na ręku mam bąble od wiosłowania to wiem, że z przyjemnością to powtórzę! Uwielbiam w taki sposób odpoczywać! To właśnie aktywność na łonie natury oraz cisza i spokój sprawiają, że nabieram mocy i w pełni się relaksuję :)








Polecam wszystkim!

czyżby jednak kolejna kontuzja?

Jak już pisałam w ostatnim poście ciągle czepiają się mnie jakieś przeciążenia ... w domu nosi mnie i chce mi się wyjść na długie bieganie, w głowie plany na kolejne biegi, zaplanowane 2 półmaratony a tu nogi nie chcą biec ...
Chociaż źle mówię, że nie chcą! Chcą! I to bardzo ... ale znowu coś mnie dopadło :(
Dzisiaj odwiedziłam ortopedę, dostałam skierowania na usg i rtg i zalecenie - nie biegać dopóki się nie dowiemy co się dzieje! Ale jak to nie biegać? Tak nic a nic mi nie wolno? No i padło jedno zasadnicze pytanie - a boli jak Pani biega? No w trakcie zaczyna i nie odpuszcza przez 2-3 dni ... no to sama już sobie odpowiedziałam. Nie biegać ...
Całe szczęście na basen mogę, na spacery mogę, w domu ćwiczyć mogę i rower delikatnie też mogę - inaczej bym oszalała ;)
Nie poddaję się i na pewno tak łatwo z biegania nie zrezygnuję ... z miłości się tak szybko nie rezygnuje ;) odpocznę, zdiagnozuję i wrócę!
A tym czasem szukam fajnego basenu w okolicy :)
P.S. pamiętajcie jak wszędzie mówią, żeby się rozgrzewać, schładzać, rozciągać, nie przeginać z obciążeniami oraz wprowadzić do planu tygodniowego ćwiczenia wzmacniające mięśnie a nie tylko biegać, to rację mają - to po pierwsze. A po drugie to jak tylko organizm zaczyna dawać znać, że coś jest  nie tak to dać na wstrzymanie, odpocząć i w razie czego nie bać się iść do lekarza - lepiej wcześniej kiedy wystarczy parę dni odpoczynku niż doprowadzać do momentu kiedy na dłużej trzeba pożegnać się ze swoją pasją - mówię to Wam ja! Czyli ta co ma nadzieję, że w porę poszła do lekarza i tym razem nie czeka mnie pół roczna przerwa ;)

kryzys...

Strasznie frustrujące jest jak głowa może a ciało odmawia posłuszeństwa...
...właściwie od marca i debiutu w półmaratonie co chwilę coś mi szwankuje... Najpierw już podczas przygotowań do 10 PZU Półmaratonu Warszawskiego zaczęło dokuczać mi ścięgno pod kolanem - okazało się, że z powodu niestabilnej miednicy przeciążam sobie lewą nogę. Fizjoterapeuta zalecił ćwiczenia i grzecznie zaczęła je wykorzystać. Ból pod kolanem minął, a raczej tym razem przeszedł na prawą nogę :( tym razem podczas biegu muszę tak skutecznie odciążać lewą nogę, że prawa nie daje rady i normalnie ją odcina. Dwa dni boli tak w pachwinie, że ciężko jest chodzić nie mówiąc już o czymś więcej.
Nie pozostało mi więc nic innego jak umówić się do ortopedy... mam nadzieję, że to tylko chwilowe przeciążenie!
Te wieczne borykanie się z jakimiś przeciążeniami zupełnie pozbawia mnie energii, a z drugiej strony nosi mnie i marzy mi się długie bieganie.
Liczę na to, że skoro wiosna u mnie taka bez życia to lato okaże się energetyczne! :) Słońca mi się chce! Wygrzać się i na łapać witaminy D!
A tym czasem zaprzyjaźniam się jeszcze bardziej z matą i piłką do ćwiczeń ;) w końcu praca nad mięśniami jest równie ważna!

Mocno zielony koktajl choć nie wygląda ;)

Ostatnio za zadanie dietetyczne mam zwiększyć ilość antyoksydantów w diecie... krótko mówiąc muszę zwiększyć ilość warzyw i owoców, ale jak to zrobić?
Nie ma nic prostszego niż zmiksować różne warzywa i owoce dodać wodę i miód lub mleko roślinne i gotowe!
Dzisiaj postanowiłam zaszaleć z zielenią! ;) Zmiksowałam następujące produkty:
- seler naciowy - dwie łodygi
- szpinak - spora garść
- zielony ogórek - średniej wielkości
-  kiwi - 1 sztuka
- pomarańcz - 1/2
- truskawki - 5 - 6 sztuk
- banan - 1 średni
- mleko sojowe - 100-150 ml
image
Duża dawka energii! A do tego z niewielkiej ilości każdego produktu wyszły trzy porcje :)
Przy takiej pogodzie wręcz idealny!
Smacznego :)

Pasta z soczewicy i cieciorki z suszonymi pomidorami

Od dłuższego czasu chodziła za mną pasta z soczewicy, ale ciągle odkładałam to na później, bo pieczywa nie jem to niby z czym taką pastę zjeść? I ostatnio w sklepie szukając coś na szybko do zjedzenia trafiłam właśnie na taką pastę. Powiem tak - wyjadłam ją ze słoiczka nie wiem kiedy, popiłam sokiem warzywnym i byłam w siódmym niebie :)
Skład był tak banalny, więc postanowiłam zrobić ją sama w domu - a nie byłabym sobą gdybym czegoś nie zmodyfikowała :) i o to jest! Moja wersja pasty soczewicowo-cieciorkowej :)
Można ją jeść samą, z chlebem, albo na liściu cykorii.
image
Przepis:
- pół szklanki czerwonej soczewicy
- 1 czerwona cebula
- 3 ząbki czosnku
- 1 puszka cieciorki
- 3-4 połówki suszonych pomidorów
- sól, pieprz, chili, słodka papryka, kurkuma, curry
- pół łyżki masła klarowanego
Przygotowanie:
Gotujemy pół szklanki soczewicy w jednej szklance osolonej wody przez 15 minut. Na patelni rozgrzewamy masło i dodajemy po pół łyżeczki papryki, kurkumy, curry, 1\3 łyżeczki chili i gdy przyprawy zaczną intensywnie pachnieć dodajemy pokrojoną drobno cebulę i czosnek. Podsmażamy tylko do zrumienienia cebuli. Wystudzoną soczewicę i cebulę miksujemy z cieciorką i pokrojonymi suszonymi pomidorami. Doprawiamy odrobinę pieprzem i solą i można przekładać do słoiczka lub od razu konsumować :)
Smacznego!