sobota, 4 kwietnia 2015

takie małe podsumowanie ostatnich tygodni

Jak wiecie przez ostatnie tygodnie przygotowywałam się debiutu w półmaratonie. Wszystkie treningi podporządkowałam temu wyzwaniu, bo plan był prosty - przebiec 21 km z dobrym czasem i nie paść tuż za metą ;)
Mając w pamięci kontuzję ścięgien i mięśnia z 2013 roku postanowiłam podejść rozsądnie do tematu i udowodnić swojemu organizmowi, że da radę! Wiedziałam, że jeśli rozsądnie będę zwiększać kilometraż, że jak dołożę ćwiczenia ogólnorozwojowe i skupię się głównie na budowaniu siły biegowej powinnam dać radę i zrealizować założenie.
Nie powiem, były momenty wzlotów i upadków. Były dni kiedy myślałam sobie "nie chce mi się, po co mi to wszystko?" Były też dni kiedy miałam wrażenie, że mogę przenosić góry. Szczególnie kiedy po raz pierwszy zmierzyłam się z dystansem 18 km. Przebiegłam go w nie wiele ponad 2 godziny i poczułam, że jest dobrze. Martwiłam się tylko nadwyrężonym ścięgnem pod kolanem. Nie raz dawałam sobie więcej luzu, zamieniałam trening biegowy na ćwiczenia w domu, żeby tylko nie podrażniać go dalej. Nie powiem bałam się, że tuż przed startem nabawię się kontuzji. Dmuchając na zimne, rozciągałam się regularnie średnio po 15 minut po każdym treningu. Od czasu do czasu robiłam sobie 30 minutowe rozciąganie głównie nóg. Do tego dołożyłam maść na stany zapalne, suplement na wzmocnienie ścięgien i powtarzałam sobie aż do znudzenia - dasz radę!
Pierwsze 8 tygodniu planu treningowego wykonałam praktycznie w 100% no dobra w 98% ;) kolejne 2 tygodnie planu realizowałam w zależności od stopnia bólu pod kolanem. Dwa razy zrobiłam podejście do dystansu 18 km i raz pobiegłam 20 km. Ostatni tydzień nie robiłam nic. Stwierdziłam co ma być to będzie!
Z każdym dniem stres rósł co raz bardziej aż do soboty. Była gonitwa myśli, niepewności, wątpliwości. Aż doszłam do momentu kiedy powiedziałam sobie - ale moment dlaczego miałabyś nie przebiec? Na treningach robiłaś ten dystans z zapasem siły, więc czym się stresujesz? Nawet jeśli się nie uda to przecież świat się nie zawali ;) zejdziesz z trasy i spróbujesz za jakaś czas!
No i wybiła godzina zero ;) przebiegłam swój pierwszy półmaraton! Dałam radę w przyzwoitym czasie 02:20:09 netto. Gdyby nie strach, że jednak ścięgno strzeli mi w trakcie biegu byłoby ciut szybciej, bo większość trasy pokonałam w równym tempie i szłam na 02:17:00-02:18:00 - następnym razem popracujemy i nad tym!
Bo oczywiście w głowie już są plany i cele wyznaczone całkiem konkretne!
  • 5 km pokonywać w czasie 26-27 minut
  • na 10 km utrzymać wynik 59 minut może odrobinę go poprawić na gdzieś 57-58 minut
  • 21 km pokonać za jakiś czas w tempie 6:15 min/km
wiec co tu dużo mówić, chwilowo zbieram siły i leniuchuję świątecznie a za parę dni wracamy do realizacji planów!
A tak podsumowując to 3 miesiące zamknęłam z wynikiem 289,5 km na liczniku!

1Q 2015
1Q 2015 bieganie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz