niedziela, 29 marca 2015

jak to jest jak człowiek na starcie zgubi swojego zająca?

A no słabo jest ;) bo człowiek musi sam sobie założonego czasu pilnować, po drodze liczyć, kalkulować, sprawdzać. Nic tylko się rozprasza i skupić się na biegu nie może!
Oczywiście żartuję :) ale ja jak to ja chyba lekko zaspana byłam dzisiaj rano, bo nie mogłam się odnaleźć w swojej strefie startowej. Na dodatek ostatnie 20 minut przed startem spędziłam w kolejce do niebieskiej chatki, bo oczywiście w okolicy było ich tylko 5, a wolałam już po całym placu nie ganiać w poszukiwaniu kolejnych. 
Kiedy już wybiła godzina 10 zaczęłam przeczesywać tłumy ludzi na starcie w poszukiwaniu całkiem charakterystycznych ludzi ... Spartan i ich nie znalazłam ;)
Stwierdziłam trudno, stoję gdzie stoję za plecami widziałam zająca na 2:20 więc założyłam, że będzie dobrze.
No i było dobrze, przez 18 km ... Po podbiegu na Wenedów i zmianie podłoża na bruk moje ścięgno głośno krzyczało - zwolnij do cholery!
Więc zwolniłam i już stwierdziłam, że czasu nie gonię ile wyjdzie to wyjdzie. W polu widzenia pojawił się wcześniejszy zając na 2:20 więc grzecznie biegłam trzymając się chorągiewki w polu widzenia ;)
No i na metę wpadłam z czasem netto 02:20:09 więc w sumie nie jest źle, ba jest nawet bardzo dobrze jak na debiut! Dlaczego uważam, że jest bardzo dobrze? Bo całe 21 km przebiegłam równym tempem, nie spaliłam się na pierwszych 5 km, nie dałam się porwać tłumowi, kontrolowałam tempo, oddech i z całych sił starałam się nie wydłużać kroku.
jest mój!
Teraz leżę na kanapie z wodą i odpoczywam z okładem pod kolanem i w głowie już układam plany na przyszłe biegi! :)
Gratuluję wszystkim którzy dzisiaj pokonali 21,097 km i do zobaczenia na kolejnych biegach! 
P.S. moje endomondo pokazało czas 02:17:17 więc bardziej mi się podoba :D
bieganie3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz