Ci co uważnie śledzą mojego bloga wiedzą, że prawie rok temu postanowiłam zrobić coś ze swoją wagą ;) a właściwie nie coś tylko bardzo dużo!
Miałam już serdecznie dosyć nieustannej frustracji jak chciałam kupić sobie coś fajnego do ubrania ... czy na prawdę kobieta w rozmiarze 44-46 musi ubierać się wielkie zgrzebne worki!? Nie można na prawdę szyć ładnych ubrań dla kobiet o pełnych kształtach, kobiecych kształtach? O tak miałam bardzo kobiece kształty :) duży biust, szerokie biodra i ładnie zaznaczona talia. Problem polegał na tym, że po każdych zakupach praktycznie wracałam z płaczem do domu, wściekła, rozżalona i co raz bardziej krytycznie patrząca na swoje ciało ...
Ale problem z ubraniami to nie był jedyny powód dla którego postanowiłam po raz kolejny podjąć próbę zrzucenia nadprogramowych kilogramów. Jeszcze przed pomysłem na odchudzanie zaczęłam realizować się w bieganiu :). Jak każdy biegacz wie, im mniej kg jego ciało musi dźwigać tym lepiej mu się biega, mniej się męczy, lepsze ma wyniki no i co najważniejsze - łatwiej uniknąć kontuzji ... Nie wiem czy wiecie, ale pod czas biegu nasze ciało przyjmuje obciążenia równe 2-3 razy waga nasza ciała. Dlatego jak łatwo policzyć im mniejsza waga tym mniejsze obciążenie dla stawów, ścięgien i mięśni.
No ale przejdźmy do konkretów ...
W dniu kiedy podjęłam się wyzwania waga pokazywała 83,8 kg ... więc ile to moje ciało musiało znosić pod czas biegania??
83,8 kg x 3 = 251,4 kg!
Idźmy dalej - BMI wynosiło 28,9 dodam tylko, że norma dla wzrostu to 18,5-24,9 a i może jeszcze powiem, że od 29,9 zaczyna się otyłość, więc byłam bardzo blisko przekroczenia tej cienkiej linii między nadwagą a otyłością.
No, ale ktoś może powiedzieć BMI nie jest miarodajne! No, bo tak do końca nie jest :) ale jak ktoś zna swój poziom tkanki tłuszczowej i mięśniowej to wszystko się zmienia. I tak zaczęłam moją przygodę z tłuszczem na poziomie 42,4% masy ciała ... prawie połowa mnie to tłuszcz? Aż tak źle? No niestety źle! Norma dla mojego wieku to 22,7%
A ile miałam mięśni? 45,8 kg! Co stanowiło raptem 54,7% wagi. A powinno być między 65-75%
Nawodnienie oczywiście też musiało być poniżej normy skoro wszystkie inne parametry nie były prawidłowe. I wynosiło 43,1% gdzie najlepiej by było gdyby było w granicach 50-60%
Ale chyba najwięcej do myślenia dał mi mój wiek metaboliczny ... 48 lat! O mamo to o 17 więcej niż miałam na ówczesną chwilę a o 27 więcej niż mieć powinnam!
A jak się ta walka zakończyła? ;)
W dniu kiedy z moją panią dietetyk Żanetą stwierdziłyśmy, że już wystarczy i czas przejść na stabilizację analizator wagi i centymetr pokazał:
|
Efekty wizualne jak widać są :) a jak się zmieniły moje wyniki w bieganiu?
Dystans | 04.2014 | 05.2015 |
12-minutowy test | 1,84 km | 2,48 km |
1 km | 00:06:18 | 00:05:00 |
5 km | 00:33:43 | 00:26:41 |
10 km | 01:18:19 | 00:55:40 |
21 km | nie osiągalne ;) | 02:20:17 |
Kto oprócz mnie przyczynił się do tego sukcesu? Bez wsparcia moich przyjaciół, rodziny i p. Żanety nie byłoby takiego wyniku.
To przyjaciele i rodzina, którzy przy wszelkich możliwych okazjach zagrzewali mnie do dalszej walki, pomagali mi unikać pokus ;) nie namawiali do "grzechu", podziwiali, trzymali kciuki i kibicowali mojej przemianie każdego dnia!
Wkład w ten wynik ma oczywiście moja pani dietetyk - pani Żaneto bardzo, ale to bardzo dziękuję za pomoc w opanowaniu trudnej sztuki zdrowego żywienia i za kibicowanie mi w mojej drodze do wymarzonej sylwetki :)
A teraz przede mną kolejne wyzwania :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz