czwartek, 8 stycznia 2015

biegający astmatyk zimą - czyli jak sobie radzić z atakami :)

Właśnie wróciłam z biegania
Niby temperatura nie najgorsza bo +1
Niby kilometrów nie dużo, bo tylko 8
Niby spokojne, równe tempo bo 7,09 min/km
A jednak astma dała o sobie znać i  jak to ja oczywiście nie wzięłam ze sobą ventolinku i 2 małe ataki mnie dopadły ;) więc jak tylko wpadłam do domu zażyłam inhalator i od razu lepiej...

I tak mnie naszło, żeby się podzielić z Wami jak normalnie sobie radzę z atakami astmy biegając szczególnie teraz zimą :) (dzisiejsze moje ataki proszę wziąć za przestrogę!)

1. jeśli bierzesz leki - bierz je naprawdę regularnie, bo zima nie sprzyja nam astmatykom ;)
2. jeśli stosujesz ventolin bądź inny inhalator "szybkiego reagowania" zażyj go na 10-15 minut przed wyjściem na trening
3. w domu zrób sobie lekką rozgrzewkę aby oskrzela wiedziały, że coś się szykuje
4. weź ze sobą szalik, komin, chustę - cokolwiek czym będziesz mógł/a zasłonić sobie usta (im cieplejsze powietrze będziesz wdychać tym lepiej dla twoich oskrzeli) :)
5. zacznij od szybszego marszu i stopniowo zwiększaj tempo przez trucht do dowolnej prędkości jaką normalnie osiągasz na treningach
6. zjedz naprawdę lekki posiłek na 1-1,5h przed treningiem - czemu tak? bo jeśli pełny żołądek będzie podnosił Ci przeponę która będzie naciskała na płuca spotęguje to dyskomfort z oddychaniem. Zdrowy źle się czuje biegając z przeciążonym żołądkiem a co dopiero astmatyk ;)
7. oczywiście zabieraj ze sobą inhalator na trening!

I do dzieła - zimą też da się biegać z astmą!

P.S. gdy tylko stosuję wyżej podane porady cieszę się spokojnym biegiem za każdym razem :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz