sobota, 3 stycznia 2015

Kontuzja

Jak to ja zapalona do nowego sportu chciałam więcej i więcej. Głowa chciała przekraczać kolejne granice ale organizm się zbuntował...

27.09.2014 gdzieś przed 7 rano biegnę do autobusu, żeby nie spóźnić się do pracy i nagle czuję jakby mi łydkę rozerwało, pan kierowca zamknął mi drzwi przed nosem a ja jak ta głupia stoję i płaczę. Ludzie jakoś dziwnie się na mnie patrzyli a ja zupełnie zdezorientowana nie wiedziałam co robić... 
Stałam na przystanku i szybko w głowie analizowałam co robić dalej - próbuję rozchodzić ból, gdy robię to powoli i uważam jak stawiam nogę jakoś mogę chodzić więc nie wiele myśląc - jadę do pracy nic mi nie jest. Przyjechał kolejny autobus, ja dzielnie się do niego zapakowałam i próbując bagatelizować problem przetrwałam 8 godzin w pracy...
Z każdą godziną miałam wrażenie, że za miast łydki mam przyczepiony kamień do nogi, który przy każdym kroku powodował ból jakby złapał mnie skurcz....
Wracając z pracy postanowiłam podjechać na jakiś ostry dyżur, żeby przekonać się, że to tylko jakieś naciągnięcie achillesa -taką miałam nadzieję ;)
Niestety chirurg po oględzinach mojej już mocno spuchniętej nogi zawyrokował - naderwany brzuchaty łydki i uraz ścięgna achillesa - 3 tygodnie zwolnienia, gips i leżenie w łóżku w miarę jak najwięcej aby nie obciążać już bardziej nogi.


Nie powiem, przerażona byłam - jak to dopiero co zaczęłam biegać, szykowałam się do Biegnij Warszawo za parę dni a tu gips, zwolnienie. Co zrobiłam nie tak, jak ja wytrzymam w łóżku tyle czasu gdzie przez ostatnie miesiące 3 - 4 razy w tygodniu wychodziłam pobiegać, jeździłam na rowerze i co koniec??!!
Powtarzałam sobie - to tylko 21 dni, dam radę! Odpocznę, zregeneruję siły i wrócę do biegania. Przecież przez głupią kontuzję się nie poddam!
Minęły 3 tygodnie pojechałam na kontrolę pełna nadziei, że nic, że boli ale od gipsu na pewno wszystko jest już dobrze - chirurg nie wiele myśląc po zobaczeniu mojej nogi - miesiąc zwolnienia i zapraszam na kontrolę za 4 tygodnie. Załamałam się! 

Gdy emocje opadły, w głowie pojawiła się myśl - no dobra, popełniłaś gdzieś przy treningach błąd, chciałaś za dużo za szybko więc teraz na spokojnie!

Kupiłam parę książek o bieganiu, o wzmacnianiu mięśni, przyczynach kontuzji i z tą wiedzą postanowiłam zacząć od początku gdy tylko dostanę zielone światło od lekarza, bo drugi raz takiej katorgi znosić nie zamierzam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz